Nie dbasz o mikrobiom jamy ustnej? Możesz mieć nadciśnienie! Opublikowano 17 sierpnia 2022
Naukowcy ostrzegają: bakterie bytujące w jamie ustnej człowieka mają wpływ na ciśnienie krwi. Choć wyniki sygnalizowały to już jakiś czas temu, to niedawno badania powtórzono na większą skalę, a wnioski potwierdziły zależność – donoszą kardiolodzy na łamach „Journal of the American Heart Association”.

Choroby sercowo-naczyniowe to główna przyczyna śmierci w krajach Unii Europejskiej. Za prawie 40% zgonów odpowiadają schorzenia układu krążenia, w tym: miażdżyca, nadciśnienie, niewydolność serca, kardiomiopatie, tętniaki i zakrzepica. A tymczasem większości z nich można zapobiec i nie trzeba do tego kosmicznych technologii – wystarczy wysiłek fizyczny, odpowiednia dieta i… mycie zębów.

Usta pełne bakterii

Jama ustna człowieka jest niemal równie licznie zamieszkiwana przez bakterie, jak Ziemia przez ludzi, bo szacuje się, że może w niej żyć aż 6 miliardów mikroorganizmów. To ogromna liczba, a biorąc pod uwagę, że wyróżniono sporo ponad 700 gatunków, to prawdziwy mikroświat. Nie dziwi więc fakt, że mogą one mieć wpływ na zdrowie człowieka, ale że także na regulację ciśnienia krwi – chyba niewielu się spodziewało.

– Bakterie w większości źle nam się kojarzą i to nie bez przyczyny: powodują choroby, infekcje, utrudniają gojenie się ran, mogą prowadzić do rozmaitych powikłań skutkujących koniecznością wdrożenia antybiotykoterapii. Są jednak wśród nich i takie, które korzystnie wpływają na zdrowie. Tę grupę nazywamy komensalami. Gdy jedne próbują się osiedlić, uszkadzając ludzkie tkanki, inne im to uniemożliwiają, np. Streptococcus oralis. Wiele z tych mikroorganizmów wydziela i wydala określone substancje, które nierzadko oddziałują na okoliczne komórki, a także fizjologię organizmu – wyjaśnia lek. stom. Aleksander Gajos, endodonta z Dentim Clinic Medicover w Katowicach.

Od czasu, kiedy w XVII wieku Holender Antoni van Leeuwenhoek dostrzegł bakterie w płytce nazębnej przez skonstruowany własnoręcznie mikroskop, dość dobrze zdążono przebadać florę jamy ustnej człowieka. Nie bez znaczenia była tu dostępność materiału do badań, który – dosłownie – mamy pod ręką. W tak rozległym i rozbudowanym systemie nie jest też łatwo zaobserwować wszystkie zależności, ale wiemy, że wpływ na florę mają m.in. dieta, temperatura ciała, nawyki higieniczne, stosowanie używek (papierosy), czynniki genetyczne i stan zdrowia. Stwierdzono również, że jest pewna grupa mikroorganizmów, która w zasadzie u wielu osób pozostaje niezmienna, to tzw. mikrobiom rdzeniowy. Ten, który łatwiej ulega wpływom, to mikrobiom zmienny. Co to dla nas oznacza? Wiedząc, które bakterie i jak wpływają na nasze zdrowie, możemy wdrożyć odpowiednią profilaktykę.

Przez zęby do serca

W badaniu wzięło udział ponad 1000 kobiet w wieku postmenopauzalnym: od 53. do 81. roku życia. Wyróżniono wśród nich grupy podzielone ze względu na wartości ciśnienia tętniczego krwi i przyjmowane leki. Pobrano próbki płytki nazębnej poddziąsłowej, z której później wyizolowano bakteryjne DNA.

Wnioski zaintrygowały naukowców, bo ze zidentyfikowanych 245 gatunków bakterii zamieszkujących jamy ustne ochotniczek aż 10 było klarownie powiązanych z incydentalnym nadciśnieniem krwi u kobiet, a natomiast 5 było skorelowanych odwrotnie, czyli wpływało na obniżenie parametrów. Bakterie, które „podnosiły” ciśnienie, to m.in. P. gingivalis, T. forsythia i T. denticola – wszystkie one odpowiadają również za stany zapalne przyzębia. Po drugiej stronie byli nasi sprzymierzeńcy, czyli C. durum (którą powiązano ze stabilizowaniem ciśnienia krwi) oraz bakterie z gatunku N. subflava (te powiązano z istotnie mniejszym ryzykiem nadciśnienia).

– Niewątpliwie wyniki przynoszą wiele ciekawych informacji, ale konieczne są dalsze badania, żeby ustalić dokładne mechanizmy oddziaływania mikroorganizmów na układ krążenia człowieka. Bakterie powodujące paradontozę, jak P. gingivalis i T. forsythia, naukowcy znajdywali nawet jako element biofilmu w zmienionych miażdżycowo naczyniach. Stany zapalne naczyń krwionośnych są czynnikiem ryzyka rozwoju miażdżycy. W uszkodzonym śródbłonku łatwiej odkładają się lipidy, zwężając światło naczynia i utrudniając jego rozszerzanie, a tym samym przyczyniając się do wzrostu ciśnienia krwi – tłumaczy ekspert Dentim Clinic Medicover.

Badacze zwrócili uwagę na jeszcze inny mechanizm powiązany z bardzo ważnym związkiem chemicznym w naszym organizmie.

– Kluczowy wydaje się tu bioaktywny tlenek azotu (NO), który powstaje w wyniku metabolizowania przez bakterie azotynów i azotanów. Związek ten bierze udział w regulacji ciśnienia krwi, m.in. przez zmniejszenie napięcia ścian naczyń krwionośnych, ponadto hamuje agregację płytek krwi. Właściwości tego związku są wykorzystywane m.in. w lekach kardiologicznych – dodaje dentysta.

Dobra wiadomość jest taka, że naukowcy zauważyli również, iż leczenie dziąseł albo stosowanie płukanek antybakteryjnych pozwala obniżyć ilość szkodliwych bakterii, a tym samym ustabilizować ciśnienie krwi.

Zapomniane dziąsła

Kobiety z reguły są bardziej narażone na problemy z dziąsłami, co wiąże się ze zmianami hormonalnymi w ich organizmach. Dziąsła mogą puchnąć, być tkliwe, mogą krwawić i boleć. Dodatkowo niewłaściwa technika szczotkowania pogłębia ich recesję, skutkując odsłonięciem korzeni i nadwrażliwością.

– Zdrowe dziąsła są różowe, nie bolą i nie krwawią. Nie zawsze sami dostrzeżemy pierwsze oznaki paradontozy, dlatego warto zgłaszać się na regularne konsultacje, by zawczasu rozpocząć leczenie. Do przewlekłego zapalenia przyzębia dochodzi, gdy w kieszonkach dziąsłowych odkłada się płytka nazębna, namnażają się bakterie i powodują stan zapalny. Kieszonka jest coraz głębsza, a okoliczne tkanki ulegają degradacji. Możemy nawet stracić zęby – ostrzega lek. stom. Aleksander Gajos.

Dentysta może rzucić nam koło ratunkowe w postaci specjalistycznej higienizacji, która obejmuje nie tylko koronę zęba, ale także dociera dużo głębiej. Może się okazać, że ten zabieg będzie trzeba powtarzać w ciągu kilku najbliższych tygodni aż do ustąpienia stanu zapalnego i przywrócenia przyczepu dziąsłowego.

Mimo wniosków, które w przyszłości mogą przynieść nowe opcje profilaktyki nadciśnienia, już teraz wiemy, że liczą się odpowiednio skomponowana dieta, aktywność fizyczna i unikanie alkoholu. Mało osób jednak wspomina o odpowiedniej higienie jamy ustnej, a ten punkt również powinien znaleźć się obowiązkowo na naszej liście.