Przynajmniej jeden z nich wiele osób ma w swojej kuchni i je każdego dnia, a co gorsza – dziecko także. Mowa m.in. o frytkach, chipsach, gotowych daniach (zupki „chińskie”, dania instant, mrożonki), słodyczach i kolorowych napojach gazowanych, ale też o fast foodzie. Ultraprzetworzona żywność jest powszechnie dostępna, kusi niską ceną i smakiem. Jak się okazuje, niszczy zdrowie (sprzyja otyłości, nadciśnieniu i cukrzycy typu II), również zębów.
Szkliwo dzieci bardziej narażone
Żeby pojawiła się próchnica, musi razem zaistnieć kilka czynników. Są to m.in. obecność bakterii próchnicowych S. mutans, dieta obfitująca w cukry proste, słaba lub brak higieny jamy ustnej oraz niska podaż fluorków. Wbrew pozorom nie jest wcale trudno do tego doprowadzić.
– Bakterie próchnicowe przekazywane nam są przez rodziców już w kilka miesięcy po narodzinach i nie pozbędziemy się ich w zasadzie do końca życia. W diecie dziecka jest też sporo produktów o wysokiej zawartości cukrów prostych, bo są to m.in. jasne pieczywo, przetwory owocowe, nawet kremy czekoladowe do smarowania pieczywa, ale też po prostu słodycze. Przy niewłaściwej higienie próchnica pojawia się bardzo szybko. Wynika to z jeszcze jednego czynnika, a mianowicie: słabego zmineralizowania tkanek zębów dzieci – wyjaśnia lek. dent. Alicja Urbańska z Dentim Clinic Medicover w Katowicach.
I tu przekonaniu o tym, że o zęby mleczne nie trzeba dbać, specjaliści zadają kłam – próchnica zębów mlecznych jest jej źródłem dla zębów stałych, ale także brak tych zębów może sprawić problemy dorastającemu młodemu człowiekowi: ortodontyczne i ortognatyczne.
Ultraprzetworzona żywność grozi próchnicą
Pod pojęciem „ultraprzetworzonej żywności” kryje się szereg produktów dostępnych powszechnie w sprzedaży, które, według różnych doniesień, odpowiadają nawet za ponad 50% dziennej podaży kalorii w krajach zachodnich. Są wybierane przede wszystkim ze względu na swoją stosunkowo niską cenę, łatwość przygotowania i atrakcyjny smak. Zawdzięczają to jednak wyłącznie procesowi, w jaki zostały przygotowane, i zawartości często niewystępujących w naturze związków chemicznych.
Ultraprzetworzona żywność to też znikoma ilość błonnika pokarmowego. Ziarna zbóż wykorzystywane w przemyśle są rafinowane, czyli oczyszczane, by nadać im łatwo przyswajalną i gotową do dalszej obróbki formę. To oznacza, że początkowo długie łańcuchy polisacharydów (cukrów złożonych) są niejako pocięte na mniejsze części, a więc: glukozę i sacharozę. W tym procesie powstaje też skrobia, która ma podobny potencjał próchnicowy do stosowanego na co dzień cukru. Stąd już krótka droga do próchnicy.
Chipsy szkodzą zębom
Czemu akurat to wysoko- i ultraprzetworzona żywność tak zwiększają ryzyko próchnicy?
– To nie jest tak, że bakterie zjadają nam zęby. One po prostu bytują w jamie ustnej, na zębach w postaci płytki bakteryjnej, i posilają się tym, co jemy, a najbardziej preferują właśnie cukry proste. Bakterie metabolizując cukier, wytwarzają kwasy, bo środowisko o niskim pH jest najlepsze dla ich rozwoju. Niejako „przy okazji” te kwasy wypłukują ze szkliwa minerały, czyli wapń i fosfor, które przecież stanowią nawet 96% jego masy. Im więcej jest tych cukrów i im dłużej pozostają na zębach, tym zagrożenie próchnicą jest większe. Tu nie ma żadnej tajemnicy: przetworzona żywność to spora dawka łatwo dostępnych cukrów, często w formie przekąsek, które podjadamy między posiłkami i zapominamy o umyciu zębów. Dla wielu młodych osób nierzadko stanowią one większą część codziennej diety – wyjaśnia dentystka.
Za potencjał próchnicowy UPF odpowiadają jeszcze inne czynniki, jak brak substancji, które mogłyby zbuforować utratę minerałów, a więc wapnia i jego związków. To także niska zawartość błonnika pokarmowego, który sprzyjałby rozwojowi korzystnej flory bakteryjnej i niemal w ogóle nie jest przydatny próchnicowym drobnoustrojom. Ze sporym ryzykiem dla zębów wiąże się spożywanie napojów gazowanych odznaczających się bardzo kwaśnym odczynem przy ogromnej zawartości cukru. To zagrożenie nie tylko próchnicą, ale i kwasową erozją szkliwa.
– Badania międzynarodowych zespołów naukowców pokazują też, że to, co jemy, ma również wpływ na pojawienie się stanów zapalnych dziąseł. Chociaż przewlekłe zapalenie przyzębia jest schorzeniem o wieloczynnikowej etiologii, to wynikające ze złej diety braki witamin i składników mineralnych osłabiają zdolności obronne tkanek, co w połączeniu z nawykami, jak palenie papierosów czy unikanie szczotkowania i nitkowania skutkuje właśnie chorobami dziąseł w późniejszym wieku – ostrzega ekspertka Dentim Clinic Medicover.
Profilaktyka jest prosta, leczenie – trudniejsze
Zmiana nawyków żywieniowych to jeden z podstawowych elementów profilaktyki próchnicy. Już od najmłodszych lat dziecka rodzice powinni utrwalać pozytywne nawyki i uważać na to, co i jak je pociecha.
– Tak zwana próchnica butelkowa od przedłużającego się karmienia dziecka mlekiem czy słodkimi napojami to dobry przykład, jak w zupełnie nieintencyjny i często nieświadomy sposób możemy zaszkodzić dziecku. Od pierwszego zęba powinniśmy kłaść nacisk na profilaktykę, a więc po posiłkach przepłukiwać zęby lub wykorzystywać szczoteczkę napalcową do ich szczotkowania, a później wprowadzać pasty z fluorkami, ale też zabierać dziecko na wizyty adaptacyjne do gabinetu dentysty – radzi lek. dent. Alicja Urbańska.
Staramy się, by dziecko mogło jeść smaczne i pełnowartościowe posiłki przyrządzone z wykorzystaniem świeżych składników: warzyw, owoców, pełnoziarnistych produktów zbożowych, ale i nabiału bogatego w wapń i witaminy wzmacniające układ kostny oraz zęby. Do picia proponujemy herbaty (czarna, zielona, ziołowa) bez cukru i wodę niegazowaną. Ograniczamy ilość dań z proszku czy gotowych dań mrożonych, a także przekąsek i fast foodu.
W profilaktyce próchnicy mamy dostępne i tanie narzędzia, do których należą m.in. szczoteczka z miękkim bądź średnim włosiem, pasta z fluorem lub zamiennie z hydroksyapatytem i nitka dentystyczna. Codzienną higienę uzupełniamy płukankami, ale też obowiązkowo stawiamy się na wizyty kontrolne. Próchnica początkowa, która objawia się kredowobiałymi plamami na zębach, jest możliwa do wyleczenia bez borowania, co oszczędza dziecku nieprzyjemnych doznań.