Technologia jak z filmów s-f
Jeszcze 10 lat temu dentysta zanim podjął się leczenia wykonywał standardowe RTG lub tomografię komputerową. I na tym diagnostyka obrazowa się kończyła. Dziś jest to dopiero początek podróży do wnętrza zębów, kości i tkanek miękkich, jaką funduje nowoczesna technologia. Ta z roku na rok staje się coraz bardziej zaawansowana. Dentyści dysponują obecnie nie tylko dokładniejszymi aparatami rentgenowskimi i tomografami, ale także całym arsenałem laserów, kamer wewnątrzustnych, cyfrowych skanerów i programów komputerowych, które oceniają, mierzą, prognozują i pomagają w planowaniu leczenie jednym kliknięciem myszki. - W ostatnich latach w diagnostyce i planowaniu leczenia dokonał się prawdziwy przełom. Na ekranie komputera możemy dziś oglądać nie tylko jak wyglądają zęby pacjenta od środka, ale także jaki jest stan kości, tkanek miękkich czy jak pracują mięśnie twarzy. Mamy także możliwość wykrycia wczesnych zmian chorobowych np. niewidocznych gołym okiem oznak próchnicy czy pierwszych symptomów nowotworów jamy ustnej. I to bez bólu, bez ingerencji, na ekranie komputera – mówi lek. dent. Tomasz Łukasik z Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim Clinic w Katowicach.
Prześwietlają próchnicę
Jak prześwietlają dentyści? Od niedawna w Polsce stomatolodzy dysponują m.in. urządzeniem DIAGNOcam. Używa się go do rozpoznania pierwszych oznak próchnicy, zanim te staną się widoczne. Narzędzie do diagnostyki wykorzystuje wiązkę lasera, która ukierunkowana na ząb przenika przez jego struktury, dając obraz podobny do obrazu rentgenowskiego. – Co dzieje się w zębie widzimy na ekranie komputera. Jeśli na zdjęciu zęba pojawią się ciemne lub czarne plamy, wiemy, w którym miejscu rozwija się próchnica. Są to te punkty, przez które nie przenika wiązka lasera. Możemy w ten sposób rozpoznać zmiany chorobowe w zębach, nawet jeśli te z pozoru wydają się zdrowe. Dla pacjenta oznacza to szybsze i mniej bolesne leczenie, zanim próchnica się rozwinie na dobre – mówi dr Łukasik.
Groźne schorzenie świeci na niebiesko
W diagnostyce coraz częściej wykorzystuje się także urządzenie VELscope. Badanie z jego użyciem jest bezbolesne i polega na zwykłym poświeceniu w jamie ustnej specjalnym, jasnoniebieskim światłem. W ten sposób dentyści szukają w jamie ustnej pierwszych oznak groźnych schorzeń nowotworowych, głównie nowotworów języka i błony śluzowej jamy ustnej. – To nieinwazyjny i szybki sposób, aby ocenić stan zdrowia tkanek miękkich w jamie ustnej. Zdrowa tkanka w niebieskim świetle daje regularny kształt. Tkanka zajęta przez stan zapalny lub zmianę nowotworową daje jaśniejszą, fluorescencyjną poświatę. Takie badanie staje się powoli standardem przed rozpoczęciem jakiegokolwiek leczenia stomatologicznego – mówi ekspert Dentim Clinic.
Cyfrowy obraz zamiast masy plastycznej
Ale nowoczesna technologia wykorzystywana jest nie tylko do samej diagnostyki, także do planowania leczenia. Zamiast tradycyjnych wycisków w masie plastycznej, dziś wyciski pobiera się… cyfrowo. Służą do tego specjalne skanery, które umieszczone ustach przekazują obraz 3D z ich wnętrza na ekranie komputera. W ten sposób dentysta może zobaczyć m.in. jaki kształt mają zęby, jak wygięty jest łuk podniebienia czy, w jakiej kondycji są tkanki miękkie dziąsła. Pozwala to na lepsze zaplanowanie np. kształtu i wyglądu protezy, długości licówek, wyglądu i kształtu mostów czy szczelności koron. – Jeszcze kilka lat temu standardem było pobranie wycisku w masie. Pacjent musiał zagryźć sporych rozmiarów kulę z masy plastycznej. Dziś się od tego odchodzi. Skaner jest dokładniejszy, nie powoduje zabrudzeń zębów czy reakcji wymiotnych – mówi ekspert Dentim Clinic.
Projekt zębów jak projekt wieżowca
Skaner wewnątrzustny to nie jedyny sposób „obfotografowania” wnętrza ust pacjenta. Od kilku lat dentyści wykorzystują do projektowania nowych, symetrycznych uśmiechów metodę Digital Smile Design (DSD). Polega ona na wykonaniu przy pomocy aparatu fotograficznego serii zdjęć makro uśmiechu, a następnie na przeniesieniu zdjęć do obróbki do programu CAD/CAM – takiego samego, który wykorzystują architekci do projektowania wieżowców. - Zdjęcia, które umieszczamy w programie poddawane się obróbce. Na ich podstawie planuje się docelowy uśmiech. Możemy zmieniać kształt i długość zębów, zamykać szpary pomiędzy zębami, przesuwać ich pozycję. W tym procesie może uczestniczyć pacjent, podglądając efekt końcowy jaki będzie miało jego leczenie. Produktem takiego procesu twórczego jest stworzenie na ekranie modelu 3D nowego uśmiechu – mówi dentysta. Na jego podstawie następnie tworzy się fizyczny model uzębienia, który trafia do pracowni protetycznej. Efekt? – Uśmiech powstający w ten sposób jest bardziej naturalny, dopasowany do koloru skóry, kształtu ust, mimiki i symetrii twarzy, charakterystycznych cech w wyglądzie. Tak projektuje się dziś m.in. licówki, protezy czy nowe korony, które zakładane są na implanty – mówi Tomasz Łukasik, dentysta.
Zdjęcie głowy 3D
Do wnętrza zębów i kości dentyści zaglądają dziś natomiast przy pomocy tomografii CBCT Pozwala ona na uzyskanie na ekranie komputera obrazu 3D struktur kostnych zlokalizowanych w obrębie twarzoczaszki. Do ich wykonania natomiast wykorzystuje się promienie rentgenowskie mające postać stożka, co pozwala na uzyskanie obrazu podczas jednego obrotu ramienia tomografu wokół głowy pacjenta. – W ten sposób dostajemy obraz anatomiczny twarzoczaszki jaki jest nieosiągalny dla tradycyjnego RTG. Widzimy nie tylko strukturę kości, ale także układ nerwów, przebieg naczyń krwionośne, korzenia zębów czy położenie zatok. To pozwala precyzyjniej postawić diagnozę, zaplanować i wykonać leczenie, minimalizując ryzyko powikłań – mówi ekspert Dentim Clinic
Co dalej?
A to dopiero początek technologicznej rewolucji, jaka przetacza się przez gabinety. Zamiast tradycyjnego lusterka, dentyści sięgają dziś po kamery wewnątrzustne, które „na żywo” przekazują obraz z ust na ekran komputera. Dentysta może taki obraz powiększać, zatrzymywać, analizować. – Dziś widzimy więcej, lepiej, dokładniej niż jeszcze 5-10 lat temu. Możemy wcześniej wykryć schorzenie, a przez to leczyć mniej inwazyjnie i bezboleśnie – przekonuje ekspert Dentim Clinic. Zmiany zachodzą także w obszarach poza diagnostyką. Powszechne stało się już znieczulenie przy pomocy komputera The Wand, a także usuwanie próchnicy przy pomocy ozonu lub lasera. W gabinetach znaleźć można także dental buttony – specjalne guziki paniki, dajce możliwość zatrzymania przez pacjenta pracy dentysty np. w bardzo stresującej sytuacji.